środa, 2 grudnia 2009

jak Robotniczek przez pustynie do wody żeglował




Piaszczyste Szanty

Gonitwa

nad rankiem pewnego zimnego popołudnia,
siedziała brzytwa na stole.
i wciąż myślała jak to jest,
zanurzyć ostrze w rosole.
a ostra była ta brzytwa
i tak się zaczęła myśli gonitwa.
Rosół na kurze, czy rosół na parze?
maczany w chlebie, czy w marmeladzie?
makaron aldente, czy jajo ścięte?
te myśli tak biegną, tupią i chlupią.
chlupią? brzytwa pomyśli.
A czemu to tak, to jak to na wznak?
to sen, czy to jawa?
ostra, myśli brzytwa to sprawa.
i wtem poszła po ostrze do głowy.
zrozumiała, że gar rosołowy,
pachnący i zdrowy, co stał na kuchence,
hen tam w oddali gdzie myją ręce,
że gar rosołowy, zeżarty, jest pusty!
wstrętni ludzie o nie ostrych myślach.
zabrali wszystko, kto by pomyślał!
pozbawili ją marzeń podprogowych,
bo nie wiedziała jak weszły do głowy.
Bo się zapomniała! Bo przez tą gonitwę.
a oni nie wiedzą jakie myśli dręczą brzytwę.



Marynarski Grzaniec

Prosto z beczki, wariackie trzy łyżeczki.
Skropić solą i przysiąść, bo nogi nieco bolą.
Sól oczyscie, z głowy co sterczy na komuniście.
Po odpoczynku, przetrzeć dwa ziarka w młynku.
Jedno wolności, drugie ze zdrady i namiętności.
Użyć wagi, albo nie. Niech będzie w tym trochę magii.
Szczyptę zapachu, nieco dachówki z dachu.
Gotować na gazie. Malym! I nie mieszać na razie.
To co otrzymamy, zapewni wielkie zmiany.

Brak komentarzy: