sobota, 19 marca 2011

Tak czysta, że musisz ją mieć.



Tak czysta że musisz ją mieć

Niech kto zgadnie,
Co skrywam na dnie.
Niech kto wypije i zobaczy.
Co być ze mną, znaczy.

Niech kto się podda,
Mi. Złu bez dna.
Niech kto bez pamięci,
Mój. A w umyślę kręci i nęci.

Niechaj kto upadnie,
Ja przytulę, gdy będzie na dnie.
Niechaj kto umoczy.
Czarna moc, wtem wkroczy.

Niechaj kto popłynie.
Dawne życie zginie.
Niechaj kto się zapomni.
Nikt go, już nie wspomni.


January



January
Czas wreszcie na zmiany.
Czas w realizację wprowadzić plany.
Wszystko, to co mi się w życiu nie podoba,
Zniknie! Choć zrezygnować będzie szkoda.

January
Czas poprawić co, nieco.
Przyprawić życie, przemyśleń paletą.
Zrezygnować z kilku rzeczy należy,
Ze słabościami przyjdzie się zmierzyć.

Janyary
Niech zasklepią się rany.
Tamto przeminie, zniknie ból kiedyś zadany.
Trzymaj się planu! Idź prosto przed siebie.
Wdrażaj To w życie, by nie zapłakać na własnym pogrzebie.

January.

sobota, 12 marca 2011

to to to



to jest to

Gdy rzepka, rzepkę skrobie.
Wiatr we włosach zakochany,
Pozdrawia mnie we własnej osobie.
Zaciskam dłonie, mocno trzymam się ramy.

Śmigam w raz daleko przed siebie.
Raduje się ciałem i duszą,
Moje serce jest teraz w niebie.
Wzniesienia mnie do postoju nie zmuszą.

Jadę dalej, jest zajebiście.
Pracuje ciężko, wkładam w to całą siłę,
Z pod opon, uciekają przerażone liście.
Teraz wiem że żyje, a kiedyś przecież zginę.


Piwo flamaster i lasery.

poniedziałek, 7 marca 2011

Talent

Każdy ma coś fajnego.
Nawet oko fachowca nie zmieni tego.
Masz ładny nos, a ona ładne oczy.
Mam intelekt, Ty chcesz na mnie wskoczyć.
Każdy ma talent, smykałkę do czegoś.
Trzeba tylko dogrzebać się tego.
Spojrzeć na siebie z innej strony,
Wtedy poczujesz się wyzwolony.


dla wieloryba :)


kraków

Jak Panczol Robotniczek smoka się wystraszył.
Zdjął spodnie i ptaszka obnażył.
Porzucił miłość, uciekł w pośpiechu.
Zostawił miasto w nocnym bezdechu.


Kraków.
Tak bardzo kocham Twoje kształty.
Siedzę nad Tobą na łokciu podparty.
Tak przyjemnie obserwować ludzi.
To miejsce nigdy mi się nie znudzi.
Kraków.
Pachnie paloną kawą...
Nocą cipką i zabawą.

Kraków.
Tęsknie za Tobą, moja droga.
Oddala mnie od Ciebie nieposłuszna noga.
Kraków.
Mijam Cię, nie chciałem tego spieprzyć.
Kraków



Teraz mogę przyspieszyć.

niedziela, 6 marca 2011

Zboczeniec

Zboczeniec.


Widzę Cię po raz pierwszy.
Przypadek od zwycięzcy sprawniejszy.
Wpatruje się w Ciebie. Jest tak miło.
Czy gdybym się odważył, coś by to zmieniło.

Zerkam ukradkiem i jestem lekko zawstydzony.
Skąd mam wiedzieć, czy nie masz statusu żony.
Odpowiadasz, lecz odwracasz wzrok szybko.
Za oknem wiosna, jakie piękne to wszystko.

Nasze spojrzenia, wreszcie się spotkały.
Masz piękne oczy i taki nosek mały.
Zaledwie chwila wpatrywania prosto w oczy.
Nim zdążysz uciec, miłe napięcie nas otoczy.

Znów tulisz mnie wzrokiem. Niewinnie i badawczo.
Mój żołądek, boksuje. Jak by był na czczo.
Uśmiechasz się lekko, ja odpowiadam wzajemnie.
Przez sekundę nie możesz żyć beze mnie.

Mógł bym spędzić z Tobą resztę życia.
To mój przystanek. Pa piękna i skryta.






czwartek, 3 marca 2011

Piórnik Robotniczka

Świerszczokleta

Świerszcze plotkują, że ja jeszcze nie śpię.
Kto by zasłyszał świerszcza we śnie.
Po co tak gadać, po nocach nie spać,
Wszak przyjdzie na każdego pora by wstać.
To świerszcz jegomość hałaśliwy taki,
Czy on podczas snu gra tak dla draki.
Czy w ogóle sypia, czy pije mleko co rano.
Czy chadza na spacery i place zabaw z mamą.
Czy świerszcz musi chodzić do szkoły.
Czy lubi się uczyć, czy jest wesoły.
Gdzie świerszcz nauczył się grać.
I dla czego ów świerszcz nie daje mi spać.

jak to jest zrobione

Jak to jest, że woda płynie w potokach,
Skąd biorą się narciarze na stokach.
Kto zbudował piernika słodkiego,
Dla czego wieje, nie można żyć bez tego.
Skąd wzięły się ciastka na stole,
Czy policjant zawsze przybywa w porę.
Czemu Ziemia kręci się w jednym kierunku,
Czy dorośli nie potrafią żyć bez pocałunku.
Po co dmucha się powietrze w oponę,
Czy książka musi mieć następną stronę.
Dla czego misie zapadają w sen zimowy,
Jak przychodzą rymy do głowy.
Gdzie znaleźć odpowiedź na wszystko,
Gdzie znów podziało się to grube kocisko.
Siedzi przy kominie, patrzy w ogień.
Zastanawia się pewnie gdzie podział się dzień.


Waga


ważne jest aby pociągi jeździły po torach,
aby pieniądze można było wymieniać w kantorach,
ważne aby śnieg skrzypiał pod butami,
aby nie stać w miejscu i nie walczyć z marzeniami.
Ważne jest aby nogi dobrze się sprawowały,
aby ręce jak ogony, nie poodpadały.
Ważne, śmiać się i czasem zwyczajnie napić.
Aby wspomnienia i pamięć nie dały się kupić.
Ważne aby starszych rad z uwagą wysłuchiwać.
aby w nosie, w towarzystwie kóz nie wydłubywać.

Bo co jest naprawdę ważne.
Niech każdy sam sobie się zwierzy.

Jak postępować w życiu należy.
Z własnym sumieniem w zgodzie być potrzeba.
Czasem zamąci w głowie. Zbędna, ulotna potrzeba.

Trzeba wiedzieć, że nie każda decyzja, właściwa.
Dać sobie czasu i poczekać aby kurzem się okryła.
Z wiekiem wszystko inaczej wygląda,
Idź przed siebie, bez potrzeby się nie oglądaj.
Życie jest zmienne, przyprawione obłudą.
Trzeba żyć krótko, albo długo.


w garncu

Idą roztopy, topnieją śniegi.
Drzemią póki co, leniwi sąsiedzi.
Wcześniej wstaje słonko za miedzą.
Kotki leżą. Są ciepłe. Bo one to wiedzą.
Niedługo wiosna, teraz już z górki.
Odchodzą precz, śnieżne chmurki.
Jeszcze nie czas. Nie pora na świętowanie.
Wszak wiosna ma na to swoje zdanie.
Jeszcze śnieg spadnie, jeszcze przymrozi.
Lecz sroga zima już nam nie grozi.


Wielkanoc

Idą święta, idą święta.
"Niech będzie tradycja przeklęta!"
Kurczak wrzeszczy jak opętany
I biega na wszystkie strony.
Idą święta, idą święta.
Atmosfera jest napięta.
Jeszcze tyle do zrobienia.
Od tygodnia ciężkie prace
I wciąż końca nie ma.
Królik zawinięty leży w pace.
Czekolada się roztapia,
"W tym sreberku nie wyrabiam!"

Idą święta, idą święta.
Mama ciągle jest zajęta.
To zakupy po sklepach robi,
Znów zmywa wszystkie podłogi.
Dla mnie niema nawet chwili,
Oby się Mikołaj pomylił.
I przyszedł w dyngusa,
A królik dał za okno susa.